środa, 10 czerwca 2015

Krzywa Wieża w Pizie


Krzywa Wieża jest jedną z najbardziej znanych budowli na świecie. Znajduje się ona w niewielkim miasteczku w Toskanii, w środkowych Włoszech. W istocie wieża jest dzwonnicą katedralną i należy do kompleksu zabudowań w stylu romańskim na Campo dei Miracoli.





Historia
Budowę wieży rozpoczęto w 1173 roku. Budowla wkrótce zaczęła odchylać się od pionu, ponieważ została ona usytuowana na podmokłym, gliniastym gruncie. Konstruktorzy wydłużając kolumny po jednej stronie wieży próbowali korygować przechylenie wieży. Budowę jednak przerwano do XIII wieku.
W 1350 roku konstrukcja zyskała ostatnie piętro, w którym umieszczono dzwony. Budynek został zbudowany na planie okręgu i posiada osiem kondygnacji. Środkowe piętra otoczono są ażurowymi galeryjkami. Wysokość wieży wynosi około 55 metrów, a odchylenie od pionu około 4,5 metra.
W XIX wieku zaczęto podejmować pierwsze próby powstrzymania przechylania się wieży. Nie przyniosło to jednak pożądanego skutku.
W 1990 roku wieża została zamknięta dla zwiedzających oraz powołano specjalny komitet, który miał wybrać najlepszy sposób zabezpieczenia wieży przed dalszym odchylaniem się.
W 2001 roku wieża została ponownie otwarta dla turystów. Rocznie odwiedza ją około 10 milionów turystów z całego świata.


Ciekawostki
Krzywa wieża w Pizie przestała się przechylać. Specjaliści twierdzą, że ochronili jej konstrukcję przed zawaleniem na najbliższe 300 lat.
Przez ostatnie 10 lat teren wokół słynnej włoskiej wieży był olbrzymim placem budowy. Gdyby nie fakt, że przez wieki stała jakby na przekór grawitacji, jej sława ograniczała by się tylko do kręgu historyków sztuki i architektury.
Specjaliści z różnych branży ratują wieżę w Pizie przed upadkiem od przeszło 700 lat. Budowla oparła się trzęsieniom ziemi i piorunom. Niektórzy twierdzą, że ucierpiała jedynie w wyniku działań poszczególnych komisji. Ta średniowieczna budowla stale balansuje na krawędzi.

Informacje i praktyczne porady
Warto pamiętać, że na szczycie wieży może przebywać jednocześnie do 30 osób. Wejście odbywa się wyłącznie w grupach (wyjścia o określonej godzinie). Na górze można przebywać maksymalnie do 30 minut. Nie można też zabierać tam toreb i bagaży, które przed wejściem na górę trzeba zdeponować w przechowalni. Bilet wstępu kosztuje 15 euro.

Kompleks Piramid w Gizie


Osiem kilometrów od Kairu, w Gizie, ponad pustymi obszarami oraz kompleksem mniejszych piramid i grobowców górują trzy wielkie piramidy. Nie opodal wznosi się ogromny posąg Sfinksa. Te cuda starożytnego świata przetrwały blisko 5000 lat, ale dopiero od XIX wieku archeolodzy zaczęli zbierać informacje dotyczące ich powstania. 







Miasteczko Giza położone jest w delcie Nilu na obszarze stanowiącym niegdyś granicę pomiędzy Górnym a Dolnym Egiptem. Około 2925 r. p.n.e., gdy oba te królestwa zostały zjednoczone, stolicą nowego Egiptu stało się położone na zachodnim brzegu Nilu Memfis. Przez prawie 3000 lat stanowiło siedzibę faraonów, których 30 dynastii rządziło Egiptem. Wielkie piramidy w Gizie zostały wzniesione za czasów czwartej dynastii (2575-2465 r. p.n.e.). Największa z nich, grobowiec faraona Cheopsa (Chufu), powstała jako pierwsza. Piramida stojąca pośrodku, zbudowana jako druga, jest nieco mniejsza i należy do syna Cheopsa, Chefrena. Trzecia, znacznie mniejsza, jest piramidą faraona Mykerinosa, wnuka Cheopsa.

Piramida Cheopsa, zwana inaczej Wielką Piramidą. Jedna z trzech największych piramid egipskich w Gizie (Gizah). Zbudowana została jako grobowiec ok. 2575 r p.n.e. na rozkaz Cheopsa (Chufu, syn Snoforu i królowej Hetepheres) faraona IV dynastii. Piramida pierwotnie miała wysokość 146,6 m (dziś 137 m), długość boków u podstawy wynosiła 230 m (dziś 227 m), zaś kąt nachylenia ścian - 51°50'. Materiał, z jakiego wykonano tę największą budowlę ludzkości, pochodził z kamieniołomu Mokattam (obecnie dzielnica Kairu). Bloki kamienne, z których była zbudowana piramida, przykrywała pierwotnie licówka z gładzonego wapienia i granitu. Resztki takiej licówki znajdują się tuż pod wierzchołkiem piramidy Chefrena. Odbijające się w wypolerowanych płytach promienie słońca wywoływały niezwykły efekt wizualny. Piramida świeciła jak pochodnia i była widoczna z bardzo daleka. Niestety, okładzina ta została rozebrana między innymi przez Arabów budujących Kair. W ten sposób odsłoniła się konstrukcja piramidy składająca się z niezliczonej ilości kamiennych stopni o wysokości ok. 1,5 m. Wejście do piramidy usytuowane jest po północnej stronie budowli w ;szóstej warstwie kamieni. Pierwotnie zaś otwór wejściowy znajdował się nieco powyżej tego, który przeznaczony jest dla turystów (20 m n.p.m.). "Nowe wejście" zostało wykute w 820 na rozkaz kalifa al-Ma'muna. Wewnątrz piramidy znajdują się dwie odnogi. Jedna odnoga prowadzi do nie udostępnianej zwiedzającym podziemnej komory, natomiast druga o wysokości ponad 1 metra wiedzie lekko pod górę. W pierwszej komorze korytarz długości 35 m i wysokości 1,75 m prowadzi do pomieszczenia niesłusznie nazywanego Komnatą Królowej. W rzeczywistości była to komora grobowa piramidy. Zbudowana jest w całości z wapienia. Na wschodniej ścianie znajduje się wielka nisza ze sklepieniem wspornikowym. Zmiana planów budowniczych spowodowała, że skonstruowano trzecią wyższa komorę grobową. Ostateczne miejsce spoczynku faraona wiedzie poprzez Wielką Galerię (47 długości i 8,5 m szerokości). U góry ściany szczytowej najwyższego końca Wielkiej Galerii znajduje się przedsionek, który prowadzi do właściwej Komory Króla. Ma ona wymiary 5,2 m na 10,8 m i 5,8 m wysokości. Ściany, pułap i posadzka wykonane są z czerwonego granitu. Sufit tworzy 9 monolitowych płyt o wadze 50 ton każda. W zachodniej części pomieszczenia stoi sarkofag bez pokrywy.
Piramida Chefrena (Chafre) zbudowana została ok. 2540 r p.n.e. Chefren był czwartym władcą starożytnego Egiptu IV dynastii. Był synem Cheopsa i ojcem Mykerinosa. Zbudował drugą co do wielkości (143,5 m), po piramidzie Cheopsa piramidę w Gizie oraz Sfinksa. Za panowania Chefrena kult boga słońca Re stał się religią państwową. Chefren wysłał ekspedycję na półwysep Synaj (do kamieniołomów i kopalni turkusów) oraz do kamieniołomów granitu w okolicach Abu Simbel. Zbudowana przez Chefrena piramida posiada najpełniej zachowany kompleks grobowy z całej grupy piramid w Gizie. Pierwotne jej wymiary wynoszą: 145,5 m wysokości, podstawa kwadratowa o boku 215,5 m i kąt nachylenia 53°10'. Dolna świątynia nazywana dawniej Świątynią Sfinksa została odkopana w 1853. Wnętrze świątyni zbudowane jest wapienia i czerwonego granitu. Piramida ma dwa wejścia od strony północnej: jedno na wysokości 11 m od ziemi, drugie na poziomie terenu o parę metrów od piramidy. Korytarze prowadzą do poziomego przejścia, które kończy się komorą grobową. Dolna jej część wykuta została w pierwotnej skale, górna oraz strop namiotowy znajdują się wewnątrz rdzenia piramidy. Sarkofag wykonany z pięknie polerowanego granitu został wpuszczony w podłogę w końcu komory. Na południowej ścianie komory Belzoni, odkrywca wejścia do piramidy i jej badacz, umieścił swoje nazwisko i datę - 1818.
Pyramida Mykerinosa, zbudowana ok. 2525 r p.n.e. przez Mykerinosa (Mykerynosa, Menkaure) staroegipskiego władcę z IV dynastii, syna Chefrena, wnuka Cheopsa. Pierwotne jej wymiary wynoszą: (67 m wysokości, podstawa - 108 m, 51° nachylenie boków). Dolna świątynia grobowa leży koło muzułmańskiego cmentarza i jest zbudowana z cegły mułowej. Znaleziono tu triadę łupkową Mykerinosa oraz fragmenty innych posągów. Obok świątyni grobowej (po południowej stronie piramidy) stoją trzy małe piramidki, z których jedna jest zwykłą piramidą pomocniczą i przypuszczalnie należy do królowej Chamerenebty, siostry-żony Mykerinosa. Piramida utraciła większość ze swojej wapiennej licówki. Ucierpiała również jej zasadnicza konstrukcja, a zwłaszcza jej bok północny przecięty głębokim wykopem. W 1196 wezyr jednego z kalifów egipskich, Karakusz próbował zniszczyć te piramidę jako pomnik bałwochwalczych władców. Komora grobowa zawierała wspaniały sarkofag, który w czasie transportu do Anglii zatonął u wybrzeży Portugalii.
Piramidy w Gizie i piękny Sfinks, który ich strzeże, pochodzą z czasów faraona i dzisiaj są jednym z najstarszych zabytków miasta. Koptyjski Kair, pod którą nazwą jest znany ten obszar, to miejsce, w którym zaczyna się miasto. Faktycznie obszar wzdłuż Memphis,Sakkara oraz Dahshur poprzedza miasto, które znamy dzisiaj.



Great Blue Hole u wybrzeży Belize

Na niewielkim skrawku lądu leżącym na popularnym półwyspie Jukatan nad Morzem Karaibskim odnajdziemy zupełnie inny świat, nie przypominający tętniących typowo latynoamerykańskimi rytmami swoich sąsiadów - Meksyku i Gwatemali. Tu poczujemy klimat Karaibów - spotkamy na ulicy sobowtórów Boba Marleya, będziemy bawić się do białego rana w klubach reggae na koralowych wysepkach, odkryjemy tajemniczą kulturę Garifuna i zapomniane przez wszystkich ruiny Majów.



To, co fascynuje w tym kraju podróżników, to przede wszystkim różnorodność kulturowa i wielość grup etnicznych, które funkcjonują obok siebie w zgodzie na tak małej przestrzeni. Poza tym znajdziemy tutaj dziewicze tereny, parki narodowe i rezerwaty oraz wybrzeże strzegące największych skarbów podwodnego królestwa.

Wśród swojego hiszpańskojęzycznego rodzeństwa Belize jako jedyne tak konsekwentnie prowadzi politykę proekologiczną. Na powierzchni 23 tys. km2, czyli niemal 14-krotnie mniejszej od Polski, znajduje się aż 17 parków narodowych i ponad 40 rezerwatów różnego rodzaju, zajmujących łącznie powyżej 35 proc. terytorium całego kraju. To ewenement na skalę świata! Belizeński rząd sprzeciwia się nieplanowanemu rozwojowi przemysłu i ingerującym w przyrodę zagranicznym inwestycjom. Stawia przede wszystkim na ekoturystykę oraz ekskluzywną turystykę wypoczynkową, a w ostatnim czasie szczególnie na turystykę ślubną.

Od strony morza
Bramą do Belize od strony północnej jest meksykańskie miasto Chetumal, stolica stanu Quintana Roo, skąd turystyczna water taxi (wodna taksówka) zabiera nas na piaszczyste wyspy (cays). Mijając przepiękne przybrzeżne atole, laguny, malownicze estuaria rzek i lasy namorzynowe, będące siedliskiem cennych zagrożonych gatunków, w tym żółwi morskich, manatów karaibskich i krokodyli amerykańskich, płyniemy wzdłuż najdłuższej na półkuli północnej rafy koralowej - Mezoamerykańskiego Systemu Rafy Barierowej (ma ponad 1000 km długości!) ciągnącego się równolegle do wybrzeża Jukatanu: od należącej do Meksyku wysepki Contoy po honduraskie Wyspy Bahía (Islas de la Bahía). To drugie (po australijskiej Wielkiej Rafie Barierowej - Great Barrier Reef) największe skupisko żywych koralowców na naszej planecie. Znaczny fragment ok. 300-kilometrowej belizeńskiej części tego cudu natury wchodzi w skład Systemu Rezerwatu Rafy Barierowej Belize (Belize Barrier Reef Reserve System). W 1996 r. wpisano go na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO. Szczególnej ochronie podlega 7 rezerwatów morskich, 450 wysepek (cays) i 3 atole: Turneffe, Lighthouse Reef i Glover’s Reef, o łącznej powierzchni 960 km2. Region ten stanowi prawdziwy raj dla nurków - występuje tu 106 gatunków koralowców oraz 500 gatunków ryb, a temperatura tych krystalicznie czystych wód sięga 26°C.

Podwodna jaskinia
Mekką dla wielbicieli podwodnych przygód z całego świata jest też Great Blue Hole (Wielka Błękitna Dziura) - widoczna z kosmosu, wielka rozpadlina na Morzu Karaibskim, o średnicy ponad 300 i głębokości 124 m. Na skutek podniesienia się poziomu morza ta niegdyś jaskinia lądowa po zawaleniu się stropu została całkowicie zalana. Obecnie otaczają ją turkusowe wody i pierścień żywej rafy. 35 m p.p.m. znajduje się w niej sala z wielkimi stalaktytami. Całodniowa wycieczka do Great Blue Hole trwa ok. 10 godz., a ceny zaczynają się od ok. 200 dolarów amerykańskich. Warto pamiętać, iż najlepszą porę na nurkowanie w tym rejonie stanowią miesiące od stycznia do maja. W okresie od czerwca do grudnia plany mogą nam pokrzyżować częste opady deszczu. Tę szczególną atrakcję Ameryki Środkowej eksperci umieszczają zawsze w pierwszej 10. najlepszych miejsc nurkowych na ziemi.



Great Blue Hole leży w odległości 70 km od Belize City, jednak najlepszym punktem wypadowym w jej okolicę jest Ambergris Caye - największa belizeńska wyspa o długości ok. 40 i szerokości 1,6 km. Niegdyś zamieszkana przez Majów, przez lata odgrywała rolę portu dla piratów oraz schronienia dla Meksykanów uciekających z kraju przed wojną kast. Obecnie, dzięki swojemu położeniu w sąsiedztwie rafy koralowej, to najpopularniejszy kierunek turystyczny w Belize. Znajdziemy tutaj luksusowe hotele oferujące pobyty w formie all inclusive, resorty spa, ekskluzywne restauracje i blichtr tak charakterystyczny dla tego typu oaz dla turystów. Wyspa posiada lotnicze połączenie z Belize City, skąd, podobnie jak z meksykańskiego Chetumal, dopłyniemy na nią także promem.

Relaks na wyspie
Nieco inną atmosferę odkryjemy na położonej na południe od Ambergris malutkiej wyspie Caye Caulker (ok. 8 km długości i 1,5 km szerokości), cieszącej się dużą popularnością wśród backpackersów (ludzi podróżujących indywidualnie z plecakiem) i osób stroniących od modnych kurortów i masowej turystyki. Jej motto brzmi go slow (z ang. „zwolnij”), co doskonale tłumaczy tutejszy nieśpieszny rytm dnia. Konsekwentnie stosują się do niego uśmiechnięci rastafarianie, turyści odpoczywający w hamakach i kierowcy wózków golfowych - głównego środka komunikacji na wysepce. Oprócz własnych zakurzonych i bosych stóp w przemieszczaniu się po tym rajskim skrawku lądu pomogą nam tylko rowery, natomiast kajakiem możemy eksplorować przybrzeżne lasy namorzynowe, zasiedlone przez dzikie ptactwo. Caye Caulker zamieszkuje ok. 1300 osób, dlatego zaledwie po dwóch dniach pobytu na niej stajemy się częścią wesołej karaibskiej rodziny. Tu po zachodzie słońca usłyszymy, jak Bob Marley śpiewa Get up, stand up, i wybierzemy się do klubu reggae lub barów, gdzie wyśmienitego homara popija się wybornym karaibskim rumem.

W trakcie wizyty na wyspie warto poświęcić jeden beztroski dzień spędzony w hamaku na snorkeling w Morskim Rezerwacie Hol Chan (Hol Chan Marine Reserve) ze słynnym obszarem Shark Ray Alley. Podczas całodniowej wyprawy łodzią będziemy nurkować z płaszczkami, rekinami, żółwiami morskimi i ogromnymi barakudami. Spokojne rytmy reggae nie opuszczą nas ani na moment - zadba o to nasz czarnoskóry kapitan. Trzeba jednak przyznać, że ta muzyka znakomicie komponuje się z widokiem cichego lazurowego morza.

Kalejdoskop Belizeńczyków
Tymczasem wracamy na stały ląd do byłej stolicy państwa - Belize City, nazywanej czarną dziurą Ameryki Środkowej. W 1961 r. została ona niemal zupełnie zniszczona przez huragan Hattie, dlatego 9 lat później podjęto decyzję o przeniesieniu siedziby rządu i administracji do miasta Belmopan. Oba ośrodki można bez wielkich wyrzutów sumienia pominąć w podróży po Belize i potraktować jako przystanki pomiędzy innymi znacznie ciekawszymi miejscami na mapie kraju. Ruszamy zatem na wycieczkę lokalnym autobusem firmy James Bus Line - oczywiście przyozdobionym w barwy rastafarian: czerwień, żółć i zieleń. To idealna okazja, aby zaobserwować przekrój belizeńskiego społeczeństwa. Wśród pasażerów dostrzegamy Metysów, Kreoli, przedstawiciela ludu Garifuna i sympatyczną rodzinę amiszów. Tuż za kierowcą usiadł mężczyzna pochodzenia chińskiego, a bilety sprzedaje urocza dziewczyna o charakterystycznej hinduskiej urodzie. Kolonizacja, niewolnictwo i trwające wieki migracje odegrały ogromną rolę w kształtowaniu się populacji Belize. Obecnie wśród jego obywateli (ok. 340 tys. ludzi) wyróżnia się kilka grup etnicznych władających 8 językami. Najliczniejsi są Metysi (49,7 proc. społeczeństwa) oraz Kreole (21,8 proc.). Na dalszych pozycjach znajdują się Majowie (9,9 proc.), grupy multietniczne (6,2 proc.), Garifuna (4,6 proc.), niemieccy i holenderscy mennonici (3,6 proc.) oraz Hindusi (2,3 proc.). Choć oficjalnie używa się języka angielskiego, większość mieszkańców posługuje się lokalną odmianą kreolską na bazie angielskiego (Belize Kriol English, Belizean Creole), poza tym usłyszymy tutaj również bardzo często hiszpański, a także garifuna, 3 języki z rodziny majańskiej (kekczi, mopan i maya), niemiecki, plautdietsch (język mennonitów) oraz język kantoński (jeden z języków chińskich). Szacuje się, że ponad połowa Belizeńczyków jest przynajmniej dwujęzyczna, co wynika - oczywiście - z różnorodności etnicznej kraju i sąsiadowania z hiszpańskojęzycznymi Meksykiem i Gwatemalą.

Muzycy Garifuna podczas majowego belizeńskiego Festiwalu Czekolady, fot. Belize Tourism Board.
Niewiele osób kojarzy Belize z kulturą Majów, tymczasem znaczna część jego terytorium stanowi centralny obszar rozwoju tej cywilizacji. Odnotowano tu aż 1400 stanowisk archeologicznych, które prezentują miejsca ceremonii, majestatyczne kamienne struktury, piramidy oraz przedmioty wykonane z jadeitu i kamienia. Większość obiektów kryje gęsty las tropikalny, jednakże dużą ich liczbę udało się przystosować do zwiedzania. Szczególnym uznaniem cieszą się ruiny Lamanai położone koło pięknej laguny na New River (Río Nuevo), czyli rzece Nowej. Aby do nich dotrzeć, należy pokonać łodzią ok. 42-kilometrową trasę. Już sama podróż dostarczy niezapomnianych wrażeń - przyjrzymy się podczas niej krokodylom, wyjcom i dzikiemu ptactwu gnieżdżącemu się u rzecznych brzegów. Po osiągnięciu celu wyprawy, w trakcie spaceru pośród porośniętych bujną roślinnością pozostałości kompleksu i wspinaczki (na własne ryzyko) na najwyższą jego piramidę (33-metrową), tzw. Wysoką Świątynię (High Temple), poczujemy się niczym filmowy archeolog i poszukiwacz przygód Indiana Jones.

Przybysze z Karaibów
Szczególne miejsce w kulturze Belize zajmuje społeczność Garifuna. Ich historia od samego początku jest naznaczona walką o wolność. Podobno w 1635 r. dwa hiszpańskie statki z nigeryjskimi niewolnikami na pokładzie rozbiły się u wybrzeży wyspy Saint Vincent. Ci, którzy przetrwali katastrofę, znaleźli schronienie na tym niewielkim lądzie w domach Karaibów i po dziesiątkach lat stworzyli nową grupę etniczną - Garifuna. Jej przedstawiciele znani są także jako Garinagu lub Czarni Karaibowie. Spór Wielkiej Brytanii i Francji o dominację na Małych Antylach doprowadził do tragicznych wydarzeń na Saint Vincent. W latach 1795-1797 (tzw. II wojna Karaibów - Second Carib War) Brytyjczycy dopuścili się na niej krwawych rzezi, w wyniku których Garifuna poddali się i zostali deportowani na wyspę Roatán należącą obecnie do Hondurasu. 5 lat później pojawili się u wybrzeży dzisiejszego Belize. Jednak za oficjalną datę przybicia Czarnych Karaibów do jego brzegów (do miasta Dangriga) uznaje się 19 listopada 1832 r. Dziś w każdą rocznicę tego zdarzenia obchodzi się hucznie święto narodowe w całym kraju - tzw. Garifuna Settlement Day, czyli Dzień Osiedlenia się Garifuna. Najlepsze nastroje panują wtedy zwłaszcza w dystryktach Stann Creek i Toledo, gdzie żyje najwięcej Garinagu. Uroczystości na południu Belize trwają tydzień, a podczas nich odbywają się huczne parady, pokazy tradycyjnych tańców, występy bębniarzy, barwne ceremonie oraz modlitwy, a nawet wybory Miss Garifuna.

Czarni Karaibowie zamieszkują również wybrzeże Gwatemali, Honduras i Nikaraguę (cała grupa etniczna liczy obecnie ok. 600 tys. przedstawicieli). Ich język, taniec i muzyka stanowią unikatowe elementy kultury Garifuna, które w 2001 r. zostały wpisane na Listę Reprezentatywną Niematerialnego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO. Już od 1981 r. istnieje w Belize Narodowa Rada Garifuna (National Garifuna Council of Belize), która stawia sobie za cel ochronę zwyczajów i tradycji tej społeczności, a także generowanie jej rozwoju gospodarczego, m.in. poprzez inwestycje w edukację i szkolenia dla młodzieży. Instytucja ta współpracuje w tym zakresie z podobnymi organizacjami funkcjonującymi na terenie Gwatemali i Hondurasu.

Sercem kultury Garifuna jest założona w 1802 r. 10-tysięczna Dangriga (stolica dystryktu Stann Creek). Już przy wjeździe do miasta intryguje nas ogromny bęben stojący przy skrzyżowaniu. Życie Garinagu, którzy stanowią obecnie 80 proc. mieszkańców miejscowości, biegnie nieśpiesznie rytmem wybijanym właśnie na tym instrumencie lub żółwich skorupach. To tutaj zdecydowanie najhuczniej świętuje się rocznicę przybycia tego ludu do Belize. Również w Dangridze mieszkają słynny muzyk Pen Cayetano - twórca punta rocka w 1978 r. - oraz Austin Rodriguez, który od wielu lat w swoim warsztacie przy plaży własnoręcznie wyrabia bębny trafiające na krajowy i międzynarodowy rynek. W mieście warto odwiedzić działające od 2004 r. Muzeum Garifuna Gulisi (Gulisi Garifuna Museum), nazwane tak od imienia kobiety, która przeżyła wygnanie z wyspy Saint Vincent i wraz ze swoimi 13 dziećmi dotarła do belizeńskich brzegów i założyła osadę Punta Negra (dystrykt Toledo). W placówce poznamy historię, pochodzenie, kulturę i tradycje Czarnych Karaibów. Multimedialne prezentacje, mapy, stroje, rekwizyty oraz wystawy ukazujące współczesne życie przedstawicieli tej społeczności są naprawdę imponujące. Większości z tych informacji nie znajdziemy obecnie nawet w internecie.

Przy dźwiękach muzyki
Liczna populacja Garifuna zamieszkuje też ponad 5-tysięczną miejscowość Punta Gorda, stolicę dystryktu Toledo. Można się stąd udać wodną taksówką do Gwatemali (do portu w Puerto Barrios lub Livingston). To najdalej na południe wysunięte miasto Belize jest zarazem jedynym punktem imigracyjnym w tej części kraju. Przez 4 dni w tygodniu zjeżdżają do niego farmerzy z okolicznych wiosek, aby swoje produkty sprzedać nie tylko miejscowym, ale także przybywającym z drugiego brzegu Zatoki Honduraskiej Gwatemalczykom. Dzień przechodniom w Punta Gorda umilają uliczni muzycy grający punta rocka, najpopularniejszy obecnie gatunek w Belize, na którego utwory składają się wibrujące rytmy bębnów, elektrycznej gitary i keyboardu. Określa się go jako współczesną odmianę tradycyjnej muzyki punta, będącej nieodłącznym elementem kultury Garinagu. Tego typu melodie usłyszymy podczas festiwali, towarzyskich spotkań, całonocnych zgromadzeń, a nawet rytuałów kierowanych do zmarłych przodków. Dialog pomiędzy kobietą a mężczyzną, prowadzony przy dźwiękach bębnów, grzechotek i odgłosach wydobywanych z morskich muszli, oddają tu zmysłowe ruchy ciał. Oprócz punta rocka w lokalnych barach króluje również reggae. Zapowiedzi obchodów dnia Boba Marleya kuszą nas, aby zostać w tych stronach nieco dłużej, tym bardziej, że do odkrycia pozostało nam jeszcze tak wiele...


Belize bez wątpienia zasługuje na miano małego kraju wielkich możliwości. Dzięki proekologicznej polityce i stosunkowo niewielkiemu ruchowi turystycznemu udaje się tutaj zachować w stanie nienaruszonym najcenniejsze ekosystemy. Z kolei duża różnorodność etniczna belizeńskiego społeczeństwa sprawia, że to przepiękne państwo Ameryki Środkowej, położone w dodatku na dawnych ziemiach Majów, fascynuje miłośników coraz popularniejszej turystyki kulturowej.

Salar de Uyuni, Boliwia






Bezsprzecznie jeden z naturalnych cudów świata.

Największe na świecie solnisko powstałe na wyschniętym jeziorze zlokalizowane jest w południowo-zachodniej Boliwii - na obszarze płaskowyżu Altiplano.

Salar de Uyuni zajmuje powierzchnię 10 582 km kwadratowych. Jest położone na średniej wysokości ok. 3653 m n.p.m. i stanowi wraz z jeziorami Titicaca i Poopó pozostałość po istniejącym w plejstocenie jeziorze Ballivián. Jest to jeden z najbardziej płaskich obszarów na świecie (różnica wzniesień wynosi niecałe 41 cm). Salar de Uyuni zawiera ok. 10 billionów ton soli! Jednak solnisko to przede wszystkim niezwykłe krajobrazy. Po horyzont rozciąga się biała pustka. Nic. Nigdzie. Tylko białe poligony. Odwiedzający to miejsce czują się czasem jakby stali na gigantycznych rozmiarów białej kartce.

Jak tutaj trafić? Najprościej wybrać się na trzydniowy tour wraz z jedną z eskapad wyruszających z pobliskiego miasteczka Uyuni. Samotne podróżowanie po solnisku nie jest najlepszym rozwiązaniem. Tym bardziej, że do pokonania jest kilkadziesiąt kilometrów. Widoki zatykają dech w piersiach. Biała nicość po horyzont. Stały układ wysokiego ciśnienia powoduje, że nad Salar de Uyuni przez większą część roku rozciąga się niebieskie, bezchmurne niebo. Co jeszcze bardziej sprzyja w kontemplacji tego fantastycznego miejsca.

Bez wątpienia Salar de Uyuni zachwyci każdego. Zwłaszcza wielbicieli latynoskich krajobrazów środkowej części Ameryki Południowej. Wielka, biała otchłań ulokowana pomiędzy wysokimi stożkami Andów. A wszystko to z dala od ludzi. W krainie wulkanów, gejzerów, lagun i gorących źródeł. Jedno z najpiękniejszych miejsc świata.

Informacje praktyczne i porady
Na Salar de Uyuni jeżdżą wprawdzie kursowe autobusy, lecz częstotliwość ich odjazdów jest naprawdę sporadyczna. Zresztą, nawet, gdy uda się nam takowy bus złapać, będzie bardzo ciężko przekonać kierowcę, by wypuścił nas pośrodku białej pustki. Najprościej na solnisko dostać się z pomocą lokalnych agencji turystycznych organizujących 3-dniowe toury na tę część Altiplano.




Dojazd
Najprościej na solnisko dostać się z pomocą lokalnych agencji turystycznych organizujących 3-dniowe toury na tę część Altiplano. Jeepy zabierają na pokład sześcioro ludzi. W trakcie tych 3 dni mamy zagwarantowane wyżywienie oraz noclegi.

wtorek, 14 kwietnia 2015

Byłem w NORWEGII - FIORDY jadły mi z ręki

Tym razem wybieramy się podziwiać jeden z najpiękniejszych norweskich fiordów, z najsłynniejszej półki skalnej w tym kraju zwanej PREIKESTOLEN. Jest to klif o wysokości 604 m, położony nad Lysefjordem, Ryfylke. Płaska powierzchnia wierzchołka o wymiarach 25 na 25 metrów, jest jedną z największych atrakcji turystycznych tego kraju. Powstała najprawdopodobniej ok 10 tysięcy lat temu w wyniku pęknięcia skał pod wpływem mrozu. 



Widoki z Preikestolen są niesamowite, zwłaszcza kiedy sprzyja pogoda...ja miałem to szczęście. 

 


Na parking, z którego rozpoczynamy wspinaczkę po często, całkiem stromych podejściach, można dostać się autobusem lub własnym samochodem na dwa sposoby. Pierwszy z nich to przejazd tunelem wydrążonym w skale, połączonym z przepięknym mostem. Drugi sposób, który jest znacznie szybszy i bardziej urokliwy to przeprawa promowa.



U stóp wejścia na szlak, warto rzucić okiem na trasę, która już na samym starcie daje się nam we znaki, stromymi podejściami...

 



 Jednak to co czeka nas później jest warte wszelkich trudów. Trasa przeciętnie zajmuje 2,5 h. Co bardziej wysportowani, ze spokojem poradzą sobie w 1,5h.



Tuż przed metą wchodzimy na długi i płaski odcinek skały, z którego zaczynają się prawdziwe widoki.



Co tu dużo opowiadać, po pokonaniu tego odcinka pozostaje nam już tylko wejść na PREIKESTOLEN i podziwiać najpiękniejsze norweskie fiordy w blasku słońca...




Pamiętajcie, że w Norwegii można się rozbić z namiotem lub camperem, niemal wszędzie i bez opłat. W okolicznych potokach i jeziorach pstrągi biorą, jak szalone, a alkohol i jedzenie...hmm lepiej wziąć z Polski.




środa, 8 kwietnia 2015

Tęczowe góry, Chiny

W północnej części Chin, w prowincji Gansu, niedaleko miasta Zhangye, znajdują się przepiękne góry. Nie są to jednak zwyczajne formacje skalne, które można podziwiać w różnych częściach świata. Ich niezwykłość polega na tym, że mienią się wszystkimi kolorami tęczy. I to dosłownie! 

Od czerwonego, przez pomarańczowy, żółty, zielony, niebieski, aż po fioletowy. Zbudowane są w większości z czerwonego piaskowca oraz rozmaitych minerałów. To właśnie dzięki nim oraz różnym procesom geologicznym zawdzięczają swój wygląd, a od pięknej gamy barw pochodzi ich nazwa.





Tęczowe góry powstały prawdopodobnie 24 mln lat temu w wyniku ruchu płyt tektonicznych, procesów utleniania, wietrzenia i erozji. Dzięki temu współcześnie możemy podziwiać nie tylko wspaniałe kolory, ale i potężne klify, rzeźby skalne, jaskinie, wąwozy, doliny i wodospady. Góry są częścią Zhangye Danxia Landform Geological Park, który rozciąga się na obszarze ponad 40 km kwadratowych. W latach 20. XX wieku obszar został odwzorowany przez chińskich archeologów. W 2010 roku natomiast wpisano go na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Na terenie parku znajdują się cztery platformy widokowe oddalone od siebie o osiem kilometrów, które umożliwiają podziwianie krajobrazu z różnych perspektyw. Przy każdej możesz spędzić dowolną ilość czasu, aby móc w pełni napawać się niezwykłymi widokami. Niektóre szczyty w tęczowych górach wznoszą się nawet na wysokość ponad kilkuset metrów, jednak gładkie i strome zbocza skalne uniemożliwiają wspinaczkę.


Jak dotrzeć do chińskiego Zhangye i kiedy zwiedzać tęczowe góry?
Spoglądając na zdjęcia, wielu ludzi myśli, że to jakaś przeróbka lub piękny, ale rysunek. Nic bardziej mylnego! One istnieją naprawdę, a co najlepsze – możesz ujrzeć je na własne oczy! Umożliwią Ci to bezpośrednie loty z Warszawy do Pekinu. W ciągu dziewięciu godzin możesz znaleźć się w stolicy Chin. Stamtąd bez problemu dostaniesz się do oddalonego o około 1700 km Zhangye samolotem, pociągiem lub autobusem. Wstęp na teren parku kosztuje 40 CNY (ok. 20 PLN). Osoby powyżej 70 roku życia są zwolnione z opłaty, podobnie jak dzieci mające poniżej 120 centymetrów wzrostu. Istnieje możliwość zwiedzania parku samochodem, który można wynająć na miejscu. Należy wówczas zapłacić dodatkowe 20 CNY (10 PLN). Jeżeli ktoś ma ochotę, może również podziwiać okolicę z lotu ptaka. 3-4-minutowy przelot szybowcem kosztuje 200 CNY (100 PLN), 5-7-minutowy 300 CNY (150 PLN), a 10-12-minutowy 500 CNY (250 PLN).


Tęczowe góry można podziwiać codziennie w godzinach od 5.30 do 20.30 latem oraz od 8.00 do 18.00 zimą. Jednak ze względu na zimne wiatry, zwiedzanie w chłodniejszej porze roku nie jest szczególnie zalecane. Latem trzeba pamiętać o nakryciu głowy, chroniącym przed słońcem. Rano i wieczorem warto mieć przy sobie płaszcz. Wybierając się na wycieczkę w góry, należy posiadać odpowiednie obuwie, ponieważ podłoże jest tam w większości piaszczyste. Koniecznie trzeba także zabrać ze sobą wodę, po drodze bowiem możemy nie spotkać zbyt wielu sklepów. Te niezwykłe góry wyglądają najpiękniej podczas wschodu i zachodu słońca, a także po deszczu, kiedy promienie słoneczne padają na kolorowe skały, czyniąc krajobraz jeszcze wspanialszym.




Dodatkowe okoliczne atrakcje
W okolicy Zhangye odnajdziemy nie tylko naturalne atrakcje. Każdy, kto ma ochotę, może również zwiedzić w mieście Świątynię Wielkiego Buddy. Została ona wybudowana przez dynastię Xixia w 1098 roku. Swego czasu była to największa świątynia w prowincji Gansu. Sam palec Wielkiego Buddy jest w stanie zmieścić śpiącą osobę, a uszy posągu mierzą około dwóch metrów. Rozmiary są więc imponujące. W Zhenyuan odnajdziemy także Wieżę Dzwonu i Bębna, zbudowane na wzór Wieży Dzwonu w Xian. Budynek ten jest przykładem tradycyjnej architektury chińskiej. Godna uwagi jest również Świątynia Mati, znajdująca się 65 km na północ od Zhenyuan. Jest to jedno z najbardziej lubianych przez turystów miejsc, ponieważ świątynia została wykuta w skale. Znajduje się tam aż 500 grot, których zwiedzanie dostarcza niezapomnianych wrażeń. Chętni mogą również spędzić kilka dni w namiotach z zamieszkującym te tereny tureckim ludem Ujgur. Pozwoli to na poznanie ich sposobu życia, tradycji oraz kultury.

Ziemia Ognista, Argentyna



Ziemia Ognista (hiszp. Tierra del Fuego) – archipelag u południowych wybrzeży Ameryki Południowej, oddzielony od kontynentu Cieśniną Magellana i oddzielony od Półwyspu Grahama na Antarktydzie Cieśniną Drake’a o szerokości ok. 1000 km. Powierzchnia Ziemi Ognistej wynosi 73,7 tys. km².



Atrakcje
  • Park Narodowy Ziemi Ognistej – ogromny park narodowy dawniej zamieszkiwany przez lokalne plemiona. Dziś zobaczyć tu można przede wszystkim niezwykłą przyrodę tego miejsca. 
  • Jezioro Fagnano – zapierające dech w piersiach jezioro na największej wyspie archipelagu.
  • Kanał Beagle – kanał pomiędzy wyspani Ziemi Ognistej. Na turystów czekają tu przepiękne widoki i dzika przyroda.
  • Isla de los Lobos – ta skalna wyspa to dom dla wielu fok, uchatek patagońskich i kormoranów z czarną szyją.
  • Isla de los Estados – czyli Wyspa Stanów to w rzeczywistości kilka wysepek. Znajduje się tu słynną latarnią morską na krańcu świata. Dawniej wyspę zamieszkiwali piraci i bandyci, przybył tu żeglarz Cook, pisał o niej Juliusz Verne. Na wyspie w XIX w. znajdowało się wojskowe więzienie.
  • Falklandy – wyspy znajdujące się pod administracją brytyjską. Panuje tu klimat podbiegunowy, roztaczają się malownicze krajobrazy, mieszkają pingwiny. Wyspy były przedmiotem sporów i walk pomiędzy Argentyną a Wielką Brytanią.
  • Wyspy Geogria Południowa i Sandwich Południowy – to przepiękne wyspy poprzecinane górami, pokryte śniegiem, zamieszkałe przez pingwiny i inne ciekawe zwierzęta. Zobaczyć na nich można fiordy, klify, formacje skalne. Panuje tu surowy subpolarny klimat. Wyspy stanowią terytorium zamorskie Wielkiej Brytanii. 


Geografia i przyroda

Ziemia Ognista to obszar występujący także w Chile. To archipelag złożony z kilku tysięcy wysp, w większości niezamieszkałych. Największą wyspą Ziemi Ognistej jest górska Isla Grande de Tierra del Fuego. Teren położony jest u styku Oceanu Spokojnego i Atlantyckiego z wpływami wód antarktycznych. Archipelag oddzielony jest od Patagonii i Andów Cieśniną Magellana. Cały Archipelag ma powierzchnię ponad 73 tys. km2. Do najważniejszych wysp zaliczyć można Tierra del Fuego, Dawson, Narviño, Hoste czy Isla de los Estados. 


Historia

Zanim dotarli tu europejczycy ziemi te zamieszkiwały plemiona indiańskie żyjące z łowiectwa i upraw, a także rybołówstwa. Pierwszym europejczykiem, który dotarł do cieśniny, przepłynął ją i pojawił na Ziemi Ognistej był oczywiście Ferdynand Magellan. Dotarł tu w 1520 r. i widząc wielkie ogniska zapalone przez miejscową ludność nawał te tereny Ziemią Ognistą. Żeglarze i marynarze podejrzewali, że Tierra del Fuego to kontynent. Dopiero Francis Drake w 1578 r. opłynął ją i zobaczył, że jest otoczona wodą. W 1830 r. miała miejsce pierwsza wyprawa HMS Beagle. Złapano wtedy kilku przedstawicieli miejscowej ludności i zabrano przed oblicze brytyjskich władców. Gdy HMS Beagle wracał na Ziemię Ognistą na jego pokładzie był także Darwin. W XIX w. powstały tam misje salezjańskie i anglikańskie, które miały za zadanie rozpowszechnienie religii katolickiej oraz kultury europejskiej wśród plemion. Wraz z europejczykami przybyły nowe choroby, które zdziesiątkowały ludność zamieszkującą te tereny. W XIX w. wprowadzono prawa, które sprzyjały rozwojowi przemysłu i handlu. Doprowadziło to do odkrycia złóż gazu naturalnego i ropy. 

Sport i rekreacja

· Andy to idealne miejsce dla miłośników górskich wypraw, sportów zimowych.
· Rzeki są prawdziwym rajem dla wędkarzy. Właśnie w te rejony zjeżdżają wędkarze z całego świata.
· Tereny chronione doskonale nadają się do spacerów i obserwacji zwierząt.
· Świetnym pomysłem jest jazda konno.
· Popularnością cieszy się także 4x4.


Wielki Kanion, USA


Stany Zjednoczone mogą się pochwalić wieloma niewiarygodnymi pomnikami przyrody. Jednym z nich, znanym na całym świecie jest Wielki Kanion – pomnik przyrody żłobiony przez miliony lat przez rzekę Kolorado. Został on uznany za jeden z 7 Naturalnych Cudów Świata. Co roku odwiedza go prawie 5 milionów turystów.


Wielki Kanion znajduje się na północnym-zachodzie półpustynnego stanu Arizona, w południowej części USA. Jest on rozciągnięty wzdłuż rzeki Kolorado na dystansie 446km, pomiędzy ujściem rzeki Paria, a skałami Grand Wash, graniczącymi ze stanem Nevada. Odległości pomiędzy zboczami kanionu sięgają od 0,2km do 30km, co miejscami uniemożliwia połączenie ich mostem. W efekcie droga pomiędzy przeciwległymi punktami może dochodzić do kilkuset kilometrów. Głębokość tego niewiarygodnego cudu ocenia się na ok. 1,5 do prawie 2km. Cały teren objęty jest przezPark Narodowy Wielkiego Kanionu, posiadający ponad 495 tys. Hektarów pełnych stepów, szczytów, jaskiń, wodospadów oraz innych elementów krajobrazowych. Wysokość terenów w tym obszarze waha się pomiędzy 380m, a 2795m.

Ściany Wielkiego Kanionu pokazują przekrój procesów geologicznych, które zaszły w tym rejonie na przestrzenie milionów lat. Na samym początku rzeka Kolorado przepływała meandrami po terenie równinnym, jednakże w skutek ruchów górotwórczych, teren wokół niej zaczął się podnosić. W efekcie woda zaczęła drążyć w skalnym podłożu, usiłując zachować swój naturalny bieg. W skutek erozji miękkich wapieni na brzegach osadzały się najtwardsze odmiany skał – granit i czarny łupek – które są w tej chwili najstarszym osadem na Ziemi. Kolejną warstwę tworzą piaskowce i łupki liczące sobie ponad 0,5 miliarda lat, a nad nimi górują mające 300 milionów lat piaskowce. Na kolejnych poziomach możemy znaleźć skały mezozoiczne, warstwy czarnej lawy oraz skał wulkanicznych.

Osoby chcące zwiedzić Wielki Kanion mogą udać się do jednej z dwóch części parku: South Rim z Grand Canyon Village lub North Rim. Turyści, którzy zdecydowali się pierwszą opcję mogą wybrać jedną z następujących tras autokarowych: pomarańczową-zwaną Kaibab/Rim Route – 50 minutową drogę obejmującą South Kaibab Trailhead, Yaki Point i Muzeum Geologiczne Yavapai. Jest to najkrótsza trasa; czerwoną Hermit Road – przejazd trwa ok. 80 minut. W tym czasie autokar zatrzymuje się w 9 punktach widokowych. Ta droga jest doskonała dla osób, które chcą przemieszczać się za pomocą roweru; fioletową Tusayan Route – ta trasa służy do przemieszczania się pomiędzy wejściem do parku w Tusayan, a Grand Canyon National Park Visitor Center i trwa ok. 40 minut.

Na terenie Parku Narodowego Wielkiego Kanionu można również spróbować wspinaczki, czy wcześniej wspomnianej wyprawy rowerowej. Możemy również spróbować spływu rzeką Kolorado – rozpoczyna się on w Kanionie Marble, a następnie wodami Little Colorado River prowadzi przez wiele ciekawych miejsc, jak np. okolice Wodospadu Lava Falls. Przeprawa zajmuję 7-8 dni i przewiduje atrakcje związane z kulturą amerykańską lat 20. Koszt to około 3,5 tysiąca dolarów.

czwartek, 2 kwietnia 2015

Kryształowa jaskinia w Meksyku

     Fragment czynnej kopalni ołowiu, srebra i cynku, znajdującej się na półpustynnym terenie gór Naica, około 100 km na południowy wschód od meksykańskiego miasta Chihuahua. Słynie z największych, odkrytych dotąd kryształów gipsu, będących jednocześnie jednymi z największych minerałów na świecie.




     Naica w języku Indian Tarahumara znaczy cieniste miejsce. W 1794 r. odkryto w tych rejonach żyłę srebra i trochę złota. Eksploatację na szeroką skalę rozpoczęto w 1900 r., kiedy wzrosło zapotrzebowanie na cynk.
     Podczas rewolucji meksykańskiej kopalnia przynosiła wielkie zyski. Do dziś, spółka Naica należąca do koncernu Peñoles jest jednym z ważniejszych dostawców surowców mineralnych w Meksyku. Armia rewolucyjna po wtargnięciu do miasta zażądała pieniędzy od właścicieli. Jeden z nich został zamordowany, gdyż odmówił. Spowodowało to zamknięcie kopalni w latach 1911-1922.   
   
     W 1910 r. przypadkiem odkryto Cueva de las Espadas – Jaskinię Mieczy, znajdującą się 120 m pod powierzchnią ziemi. Komnata szeroka na ok. 80 m była wypełniona makrokryształami selenitu, osiągającymi nawet 2 m długości i 25 cm średnicy. Z czasem została wyeksploatowana. Spowodowało to zmiany mikroklimatu, a w konsekwencji przezroczyste kryształy stały się matowe i zabrudzone. Wiele z nich znajduje się w muzeach różnych państw.
 
     Odkrycia nowej jaskini dokonano w kwietniu 2000, kiedy bracia Juan i Pedro Sanchez, pracujący dla spółki Industrias Peñoles, wiercili nowy tunel. Ich przełożony, inżynier Roberto Gonzalez, nakazał poprowadzić odwiert inną drogą. Niektórzy górnicy obawiali się, że kryształy spowodują kłopoty firmy i próbowali je zniszczyć. W celu ich ochrony zainstalowano specjalne drzwi. Władze kopalni obawiały się, że poziom wód gruntowych może zagrozić całemu przedsiębiorstwu. Początkowe pomiary okazały się całkowicie błędne.

     To jest Kaplica Sykstyńska kryształów – tymi słowami określił odkrycie Juan Manuel García-Ruiz, geolog z Uniwersytetu Grenady w Hiszpanii. By odkryć, jak możliwe było ich powstanie, García-Ruiz zbadał niewielkie ilości roztworów, jakie znalazły się w kieszeniach skalnych. Uważa, że przyczyną było nie tylko bardzo wysokie stężenie procentowe, ale też stała temperatura ok. 58 °C, która prawie nie ulegała zmianom. Przy tej temperaturze obficie występujący w wodzie anhydryt, przeobraził się w gips, który mógł stworzyć monumentalne kryształy.Cueva de los Cristales znajduje się ok. 300 metrów pod ziemią i 30 pod głównym pokładem wapienia. Zawiera kryształy selenitu, osiągające nawet 15 metrów długości. Stworzyły je roztwory hydrotermalne ze znajdującej się trzy mile niżej komory magmy.
     Początkowo planowano założyć oświetlenie elektryczne, podłogę zalać betonem i wykopać bezpośrednie przejście dla turystów. Pamiętano jednak o zniszczeniu Jaskini Mieczy. W związku z szacowaną wartością rynkową oraz kruchością kryształów, władze kopalni podjęły radykalną politykę ochronną. Zwiedzanie jest zabronione. Dostęp jest możliwy tylko dla naukowców, których celem jest badanie i konserwacja tego miejsca. Może minąć kilkadziesiąt lat, nim otwarcie dla szerokiej publiczności będzie możliwe.


     Poważnym problemem jest temperatura 150 °F (ok. 65,5 °C) oraz wilgotność powietrza wynosząca 100%. Ograniczona możliwość sztucznego oświetlenia powoduje, że uzyskanie jasnych, wyraźnych fotografii stało się nie lada wyzwaniem. Przy znacznej wilgotności naturalny mechanizm chłodzenia ciała jest praktycznie bezużyteczny. Ze względu na różnicę temperatur między płucami a powietrzem zewnętrznym, para wodna może się w nich kondensować utrudniając oddychanie. Osoby wchodzące do jaskini noszą kombinezony obwieszone lodem i oddychają przez maski podłączone do zasobników z tlenem. Środowisko to jest na granicy ludzkiej wytrzymałości. Przebywanie w nim może skończyć się śmiercią, co miało już raz miejsce, gdy jeden z górników próbował ukraść cenne kryształy. Co ciekawe, aparaty fotograficzne psują się, jeśli w momencie uruchomienia nie osiągną temperatury otoczenia.

środa, 25 marca 2015

Piramida Kukulkána w Chichén Itzá


Choć jest stosunkowo mała, to stała się jedną z najbardziej znanych piramid świata. 
Zawdzięcza to ogromnej elegancji, którą zapewniła jej symetria (już nie raz uczeni wykazywali, że to co symetryczne uznajemy zazwyczaj za piękniejsze).


Piramida powstała w drugiej połowie XI w. bądź w połowie XII w., ale w jej wnętrzu archeolodzy odkryli pozostałości podobnej piramidy zbudowanej około stu lat wcześniej. Ma kwadratową podstawę o bokach długości 55 m i wysokość 30 m. Jest więc mikrusem w porównaniu z piramidą Cheopsa w Gizie, czy Piramidą Słońca w meksykańskim Teotihuacan (rysunek porównujący te trzy piramidy). Jedną z jej niezwykłych cech są schody, które budowniczowie ulokowali ze wszystkich stron. Zazwyczaj lokowano je tylko z jednego boku piramidy. Schody te mają po 91 stopni, co po dodaniu jednego stopnia  prowadzącego do wnętrza świątyni daje liczbę 365, czyli liczbę dni w roku.

Dziewięć tarasów zdobią identyczne motywy meandrów, które są bardzo spokojne, jak na architekturę Majów*  (spokojne ozdoby to kolejna cecha elegancji). Mają one podobno symbolizować wijącego się węża. Świątynia stojąca na szczycie piramidy jest bowiem poświęcona Kukulkanowi, czyli słynnemu Pierzastemu Wężowi, którego Aztecy zwali Quetzalcoatlem.

O Chichén Itzá prawie zawsze mówi się jako o mieście Majów. I jest to prawda, ale warto mieć świadomość dwóch istotnych faktów. Miasto to kwitło już po upadku klasycznej cywilizacji Majów, który nastapił w IX w. Bardzo silne są też w nim wpływy pochodzących z centralnego Meksyku Tolteków. Mimo to piramida jest niewątpliwie jedną z najwspanialszych budowli Majów.

wtorek, 17 marca 2015

20 minut zdjęć do Indiany Jonesa w tym mieście kosztowało producenta 15 mln dolarów - antyczna Petra...warto było

Skalne miasto Petra

 

Prawdopodobnie już około 12 tysiąclecia przez naszą erą okolice Petry zamieszkiwane były przez tajemniczy lud Edomitów. Z tamtych czasów nie zachowały się jednak prawie ządne pozostałości. Dużo więcej wiadomo natomiast o Nabatejczykach, starożytnym ludzie, który osiadł tu około VI w. p. n. e. Pierwsze historyczne wzmianki o tym ludzie pochodzą co prawda z IV w. p. n. e., ale archeologowie są zdania, że musieli oni zamieszkiwać te tereny dużo wcześnie.

Dzięki dogodnej lokalizacji na skrzyżowaniu szlaków handlowych wiodących z Indii i Europy na tereny Arabii i Afryki Północnej, Petra szybko stała się ważnym węzłem komunikacyjnym i targowym. Z czasem skalne miasto rozrosło się osiągając - niebotyczną jak na tamte czasy liczbę - czterdzieści tysięcy mieszkańców.

 

 

Gwałtowny przyrost mieszkańców spowodował jednak poważne kłopoty z dostępem do bieżącej wody. Nieliczne w okolicy strumienie przestały wystarczać, a na opady raczej nie można było liczyć dłużej niż kilkadziesiąt dni w roku. Dzięki temu Nabatejczycy zmuszeni byli wybudować skomplikowany system wodociągów i skalnych cystern, którego pozostałości przetrwały do dzisiaj.

Mieszkańcy Petry dość długo i skutecznie opierali się zakusom sąsiednich władców, odpierając zakusy m.in. hellenistycznych Ptolomeuszy i Selecydów czy króla Judei, Heroda. W okresie rzymskim początkowo miasto pozostawało w ścisłym sojuszu z metropolią, ale formalnie posiadało status niezależności. Dopiero w 106 r., za panowania cesarza Trajana, Petra została zdobyta przez rzymian i formalnie anektowana.

 

 

Stosunkowo szybko rozwinęło się tu chrześcijaństwo, które było dominującą religią aż do VII w., kiedy tereny te zajęli muzułmanie. Arabski podbój przyczynił się jednak do upadku miasta. W następnych stuleciach przetaczały się tędy wyprawy krzyżowe i armie Saladyna, ale skalne miasto nigdy już nie powróciło do dawnej świetności. Z czasem po prostu o nim zapomniano.

Petra została ponownie „odkryta” dla świata w roku 1812 przez Szwajcara Johanna Luisa Burkhardta, któremu udało się zaskarbić zaufanie lokalnych beduinów strzegących wejścia do doliny przed obcymi przybyszami. Archeologiczne wykopaliska zaczęły się jednak jednak w 1929 r., a centralna część miasta odkopana została dopiero w roku 1958.

 

 

Duże znaczenie w życiu lokalnej społeczności Petry miało usytuowanie geograficzne -skalne miasto znajdowało się w dużej dolinie, wciśniętej pomiędzy otaczające ją skały, do której prowadził długi na kilkaset metrów i bardzo wąski przesmyk, zwany do dzisiaj As Sik.

 

 

Wejście do doliny było więc bardzo dobrze strzeżone przed obcymi wojskami i bandami rabusiów, którzy od wieków krążyli po terenach Lewantu. Mieszkańcy mogli więc w spokoju poświęcać się handlowi i rozwojowi miasta, zarabiając głównie na karawanach, które zaopatrywały się tu w niezbędne środki, oraz dzięki opłatom, ściąganym od licznych kupców.